Fraichu - DO SIEBIE
00
Copied!
{Refren: fraichu}
Wchodzę do siebie jak wchodzę na miasto
Zawsze mam kaptur, bo wszyscy się patrzą
Pod osłoną nocy i pod kominiarką
Lamusy się gapią, to gasimy światło
(?...), jak trzeba jarania
Jebać to prawo, co tego zabrania
(?...), jak trzeba jarania
Towar od ciebie jest do wyjebania
Wchodzę do siebie jak wchodzę na miasto
Zawsze mam kaptur, bo wszyscy się patrzą
Pod osłoną nocy i pod kominiarką
Lamusy się gapią, to gasimy światło
(?...), jak trzeba jarania
Jebać to prawo, co tego zabrania
(?...), jak trzeba jarania
Towar od ciebie jest do wyjebania
{Zwrotka 1: Azik}
Wchodzę se w nią, niczego nie broni
Noc niebezpieczna, to Bóg mnie ochroni
Zawsze przy swoich nie widzę patroli
Zwijka na blok, a kurier już czeka
Świeże banknoty, a ona się ślini
Nic nie zrobiłem, a ściąga już mini
To długa noc, czekamy na wynik
Czas mi spierdala, wygrywam ten wyścig
{Zwrotka 2: fraichu}
Nie pierdol mi kurwa, żе jesteś hustlerеm
Ja stoję wysoko, jak gwiazdy na niebie
Twoje ziomeczki nie koty, a geje
Nie skleję ci wity, jak jesteś frajerem
Słyszałem o tobie już, kurwa, za wiele
Ona się klei, chce łapy na ciele
Ona to lubi, jak mówię o pędze
Cztery minuty, jesteśmy w łazience
{Refren: fraichu}
Wchodzę do siebie jak wchodzę na miasto
Zawsze mam kaptur, bo wszyscy się patrzą
Pod osłoną nocy i pod kominiarką
Lamusy się gapią, to gasimy światło
(?...), jak trzeba jarania
Jebać to prawo, co tego zabrania
(?...), jak trzeba jarania
Towar od ciebie jest do wyjebania
Wchodzę do siebie jak wchodzę na miasto
Zawsze mam kaptur, bo wszyscy się patrzą
Pod osłoną nocy i pod kominiarką
Lamusy się gapią, to gasimy światło
(?...), jak trzeba jarania
Jebać to prawo, co tego zabrania
(?...), jak trzeba jarania
Towar od ciebie jest do wyjebania
{Zwrotka 3: Azik}
(?...), chociaż to nie twoja baby bitch
Powiedz mi, gdzie ty chciałaś być
Zadzwonię jej dupa, słodka jak karmel
Ale ja z tobą nie chcę być
Sercu jest zimne, ice
Powiedz, dla kogo grasz
Ta mała za mój hajs
Daje sobie kończyć na twarz
{Zwrotka 4: fraichu}
Ruchy robię w ciszy
Real hustla mówi silence
Twoja mała bibi chce ze mną na kolację
Ja widzę tylko kasę, już nie ufam tej szmacie
Bo dla tej pizdy z grzywką
Dała se ściągnąć gacie
{Refren: fraichu}
Wchodzę do siebie jak wchodzę na miasto
Zawsze mam kaptur, bo wszyscy się patrzą
Pod osłoną nocy i pod kominiarką
Lamusy się gapią, to gasimy światło
(?...), jak trzeba jarania
Jebać to prawo, co tego zabrania
(?...), jak trzeba jarania
Towar od ciebie jest do wyjebania
Wchodzę do siebie jak wchodzę na miasto
Zawsze mam kaptur, bo wszyscy się patrzą
Pod osłoną nocy i pod kominiarką
Lamusy się gapią, to gasimy światło
(?...), jak trzeba jarania
Jebać to prawo, co tego zabrania
(?...), jak trzeba jarania
Towar od ciebie jest do wyjebania
{Refren: fraichu}
Wchodzę do siebie jak wchodzę na miasto
Zawsze mam kaptur, bo wszyscy się patrzą
Pod osłoną nocy i pod kominiarką
Lamusy się gapią, to gasimy światło
(?...), jak trzeba jarania
Jebać to prawo, co tego zabrania
(?...), jak trzeba jarania
Towar od ciebie jest do wyjebania
Wchodzę do siebie jak wchodzę na miasto
Zawsze mam kaptur, bo wszyscy się patrzą
Pod osłoną nocy i pod kominiarką
Lamusy się gapią, to gasimy światło
(?...), jak trzeba jarania
Jebać to prawo, co tego zabrania
(?...), jak trzeba jarania
Towar od ciebie jest do wyjebania
{Zwrotka 1: Azik}
Wchodzę se w nią, niczego nie broni
Noc niebezpieczna, to Bóg mnie ochroni
Zawsze przy swoich nie widzę patroli
Zwijka na blok, a kurier już czeka
Świeże banknoty, a ona się ślini
Nic nie zrobiłem, a ściąga już mini
To długa noc, czekamy na wynik
Czas mi spierdala, wygrywam ten wyścig
{Zwrotka 2: fraichu}
Nie pierdol mi kurwa, żе jesteś hustlerеm
Ja stoję wysoko, jak gwiazdy na niebie
Twoje ziomeczki nie koty, a geje
Nie skleję ci wity, jak jesteś frajerem
Słyszałem o tobie już, kurwa, za wiele
Ona się klei, chce łapy na ciele
Ona to lubi, jak mówię o pędze
Cztery minuty, jesteśmy w łazience
{Refren: fraichu}
Wchodzę do siebie jak wchodzę na miasto
Zawsze mam kaptur, bo wszyscy się patrzą
Pod osłoną nocy i pod kominiarką
Lamusy się gapią, to gasimy światło
(?...), jak trzeba jarania
Jebać to prawo, co tego zabrania
(?...), jak trzeba jarania
Towar od ciebie jest do wyjebania
Wchodzę do siebie jak wchodzę na miasto
Zawsze mam kaptur, bo wszyscy się patrzą
Pod osłoną nocy i pod kominiarką
Lamusy się gapią, to gasimy światło
(?...), jak trzeba jarania
Jebać to prawo, co tego zabrania
(?...), jak trzeba jarania
Towar od ciebie jest do wyjebania
{Zwrotka 3: Azik}
(?...), chociaż to nie twoja baby bitch
Powiedz mi, gdzie ty chciałaś być
Zadzwonię jej dupa, słodka jak karmel
Ale ja z tobą nie chcę być
Sercu jest zimne, ice
Powiedz, dla kogo grasz
Ta mała za mój hajs
Daje sobie kończyć na twarz
{Zwrotka 4: fraichu}
Ruchy robię w ciszy
Real hustla mówi silence
Twoja mała bibi chce ze mną na kolację
Ja widzę tylko kasę, już nie ufam tej szmacie
Bo dla tej pizdy z grzywką
Dała se ściągnąć gacie
{Refren: fraichu}
Wchodzę do siebie jak wchodzę na miasto
Zawsze mam kaptur, bo wszyscy się patrzą
Pod osłoną nocy i pod kominiarką
Lamusy się gapią, to gasimy światło
(?...), jak trzeba jarania
Jebać to prawo, co tego zabrania
(?...), jak trzeba jarania
Towar od ciebie jest do wyjebania
Wchodzę do siebie jak wchodzę na miasto
Zawsze mam kaptur, bo wszyscy się patrzą
Pod osłoną nocy i pod kominiarką
Lamusy się gapią, to gasimy światło
(?...), jak trzeba jarania
Jebać to prawo, co tego zabrania
(?...), jak trzeba jarania
Towar od ciebie jest do wyjebania